się nią katować niczym zakonnik. Masz
po co żyć. Nie rozumiesz tego?!
O.
- Tylko, że to nie ja się poddałam.
To wszystko było grą, jestem
oszustką. Zwykłą marną oszustką.
J.
Są rzeczy o których nie powinniśmy wiedzieć. Ludzie, wydarzenia które nasza pamięć wymazuje, bo mózg broni nas przed cierpieniem.
Co czujesz teraz Jagodo patrząc na siebie w lustrze? Widząc blondwłosą kobietę o czerwonych ustach, lazurowych oczach i strachu wymalowanym na twarzy, wiesz, że prawda prędzej czy później wyjdzie na jaw. Ale boisz się. Ty po prostu się boisz. Nie jesteś zła, kiedyś popełniłaś kilka błędów, ale to co ukrywasz nigdy nie będzie dla ciebie błędem.
Ostatni raz obrzucasz spojrzeniem kobietę, która jest prawdziwą famme fatale i wychodzisz. Nie możesz nikogo okłamywać, ani tym bardziej zmuszać do czegoś. Musisz to przerwać zanim stanie się to czego później nie będziesz w stanie odwrócić.
Co czujesz idąc korytarzem gdzie co rusz stoją drewniane wazony z konwaliami, słonecznikami i liliami? Taki sam bukiet trzymasz teraz w dłoniach, tylko, że twój ma jeszcze niewielkie różowe fiołki. Wiesz, że postąpiłaś źle, wyjeżdżając bez słowa, porzucając najbliższych i okłamując ich na każdym kroku. Wiesz o tym.
W oczach zbierają Ci się łzy kiedy podchodzisz do drewnianych drzwi zza których słychać śmiech i wesołe okrzyki. Zaraz zburzysz tę idyllę, ale wiesz, że musisz. Chcesz choć raz postąpić właściwie. Robisz głęboki wdech i pukasz w drewniane drzwi. Odgłosy zza nich cichną, a za chwilę widzisz przed sobą swojego brata. Łzy jeszcze mocniej palą Cię w oczy i ledwo wymawiasz słowa:
- Mateusz możecie nas zostawić na chwilę?
Nie wydaje się zdziwiony, przecież jako jeden z nielicznych wie o twojej słodkiej tajemnicy, ale mimo wszystko widzisz w jego oczach strach i zrozumienie. Wie co masz zamiar zrobić i najwidoczniej popiera Cię w tym, bo zgarnia z pokoju rozgadanego Ignaczaka, Wlazłego, Lewandowskiego i Achrema. Zaciskasz zęby na dolnej wardze i odkładasz na stolik bukiet. Ledwo co dostrzegasz jego sylwetkę, a łzy samoistnie płyną po twoich policzkach. Nie masz już siły udawać. Masz dość.
- Jagoda co się dzieje? - W błyskawicznym tempie znajduje się obok ciebie i prowadzi Cię na fotel. - Hej. Już spokojnie. Co się stało?
Kiedy patrzysz zza łez na niebieskie oczy, które patrzą na ciebie z taką troską jak dawniej, nie masz serca mu tego powiedzieć.
Ale tak trzeba Jagodo. Musisz wyznać wreszcie prawdę i uwolnić się od tego grzechu.
- Ja nie mogę Oliwier. Przepraszam, ale nie mogę Cię okłamywać, że... Nie mogę. - Chowasz twarz w dłonie i wybuchasz jeszcze większym płaczem. Ostatnie co widzisz to konsternację na twarzy Winiarskiego.
Słyszysz jak podnosi się i chodzi zdenerwowany po pokoju. Dasz sobie rękę uciąć, że nieustannie przeczesuje dłonią włosy, tak jak to robi zawsze gdy jest zły.
- Dlaczego się zgodziłaś? - Podnosisz głowę i patrzysz na niego. - Dlaczego do cholery zgodziłaś się na ten ślub, skoro nigdy nic nie czułaś?!
Jesteś zdezorientowana.
Tak Jagodo. Właśnie zrozumiałaś coś co powinnaś pojąć lata temu.
Ty go kochasz.
Zamykasz na chwilę oczy i przypominasz sobie wszystko. Każde wspólne wspomnienie. Wzrok waszych matek skierowany na was, gdy bawiliście się w basenie jako dzieci, rozmowy ojców i ich żarty, że wkrótce będą wam szykować wesele.
- Ja nigdy nie powiedziałam, że nic do ciebie nie czuję. - Teraz to on wydaje się być zdziwiony i odwraca się do ciebie. Zdążył już rozpiąć marynarkę i teraz z jedną dłonią we włosach, a drugą schowaną w kieszeni spodni patrzy na ciebie z szeroko otwartymi oczami. - Oliwier. - Kręcisz zrezygnowana głową i podchodzisz do niego. - Nigdy nie powiedziałam, że nic nie czuję. Kocham Cię jak wariatka i to chyba od bardzo dawna. Nie chodziło mi o to, że nie chcę ślubu. Chodziło mi o coś o czym powinnam była Ci powiedzieć prawie dwa lata temu.
Ściąga brwi i patrzy na ciebie spod przymrużonych powiek. Wzdychasz ciężko i masz zamiar już to powiedzieć kiedy ktoś zaczyna się dobijać do drzwi. Rzucasz mu przepraszające spojrzenie i idziesz otworzyć. Widząc za drzwiami Felicję z Robertem na rękach otwierasz usta i nie wiesz co masz powiedzieć.
- Nie martw się. Mateusz mi powiedział. Czas wziąć sprawy w swoje ręce Jagódka. - Uśmiecha się lekko i całuje małego w głowę, oddając Ci go po chwili. Niebieskie oczy małego wlepione są w ciebie, a dziecięcy śmiech wypełnia pomieszczenie. Nim się oglądasz Felicja znika, a ty zamykasz drzwi z Robertem na rękach.
- Felicja zatrudniła Cię jako niańka? - Winiarski widząc dziecko, bierze je od ciebie co wywołuje u niego śmiech. Uśmiechasz się lekko i czujesz, że możesz mu powiedzieć.
- Chciałam Ci go bardziej przedstawić.
- Co? - Ze śmiechem patrzy na ciebie nie przestając bawić się z małym. - Przecież znam go od czasu narodzin.
- Znasz Roberta Ignaczaka, ale to nie on.
Twarz Oliwiera przybiera wyraz niezrozumienia, za co Robert uderza go małą piąstką w policzek.
- To jest Robert Mikołaj Janowicz. Nie Felicja jest jego matką tylko ja.
Sensacyjne doniesienia z województwa łódzkiego! Polski reprezentant Oliwier Winiarski (29l.) i jedna z najbardziej rozpoznawalnych celebrytek na świecie oraz była sportsmenka Jagoda Janowicz (25l.) stanęli 12 lipca na ślubnym kobiercu. Na ślub ten dwójki zebrała się cała śmietanka Polskiej i nie tylko sceny oraz świata sportu. Jak powiedział sam ojciec panny młodej Jerzy Janowicz (45l.): "Sam nie wiem skąd wytrzasnęliśmy tyle gości, ale każdy miał mieć osobę towarzyszącą, więc wyszła całkiem ładna sumka."
Jagoda wywróciła oczami widząc spory nagłówek w hiszpańskiej gazecie. Odłożyła ją na bok i przyłożyła dłoń nad oczy, szukając po plaży swojego męża i syna. Widząc ich obu w wodzie, uśmiechnęła się i ułożyła wygodnie na leżaku pod parasolem. Może i życie rodzinne nie jest takie złe jak jej się wydawało?
"Jego oczy skrywały kilka tajemnic, a największą była miłość do niej."
Tym jakże spektakularnym zakończeniem żegnamy się z Jagodą i Oliwierem.
NIE! Ja nie chcę końca tej historii, no nie! Ty wiesz, że ja coś tak przeczuwałam o tym, że ma dziecko od początku tego rozdziału? Ha! I nie myliłam się! Eh, no i wiedziałam, że to się skończy ślubem. Dwójka przyjaciół z młodości, a wszyscy czytamy jak to się kończy; ślub, dziecko. Robert Mikołaj Janowicz? Oryginalnie, nie ma co! Hahah... Janowicz (w sensie - Jerzy) i jego słowa w wywiadzie XD No ja mogę go nawet wyobrazić kiedy mówi coś takiego, haha!
OdpowiedzUsuńEj, ja bym z chęcią poczytała o dalszych losach szczęśliwej rodzinki państwa (już) Winiarskich. Co Ty na to? :)
No dobra, reasumując : wiesz, że kocham Twój styl pisania, więc czekam teraz na inną historię jakiejś pary. Zdradzisz mi kto to będzie?
PS. będziesz taka miła i wyłączysz tą weryfikację obrazkową? Dziękuję!